Reprezentacja Polski zajęła trzecie miejsce podczas Final Six Ligi Narodów, które odbywały się w Chicago. Świetnie grą Polaków dowodził rozgrywający Asseco Resovii, Marcin Komenda.
Polacy polecieli do Chicago jak na stracenie. Podstawowy skład naszej kadry został na zgrupowaniu w Zakopanem, gdzie szykuje się do kwalifikacji olimpijskich. Do USA wybrała się czternastka siatkarzy, którzy w ostatnim czasie stanowili raczej zaplecze pierwszej kadry. Ale na miejscu pokazali, że niczym nie ustępują wyżej notowanym kolegom.
Polacy zaskoczyli już w pierwszym meczu grupowym, gdy pokonali po tie-breaku Brazylię, występującą w najmocniejszym składzie! Gdy dzień później ograli 3:1 Iran, już byli sprawcami ogromnej niespodzianki, kwalifikując się do półfinałów.
W półfinale Polacy walczyli dzielnie, ale ulegli Rosji 1:3 i został im do wyszarpania brązowy medal. W meczu o 3. miejsce biało-czerwoni ponownie zmierzy się z Brazylią. Tym razem mecz był szybszy i mniej emocjonujący. Polacy pewnie wygrali 3:0 i nieoczekiwanie zdobyli brązowe medale imprezy, którą polska kadra miała potraktować treningowo.
W każdym ze spotkań w Chicago w pierwszym składzie wybiegał na boisko Marcin Komenda, nowy rozgrywający Asseco Resovii. Mimo młodego wieku doskonale prowadził grę naszej reprezentacji, ogrywając bardziej doświadczonych graczy po drugiej stronie siatki.
W pierwszym starciu z Brazylią Marcin zdobył jeden punkt atakiem, z Iranem nie punktował, podobnie jak w meczu z Rosją. W starciu o brąz zdobył trzy punkty: dwa po blokach i jeden atakiem.
W Chicago na boisku pojawił się też drugi z rozgrywających Asseco Resovii Kawika Shoji, ale jedynie na krótkie zmiany. Amerykanie ostatecznie zajęli drugie miejsce, przegrywając finał z Rosją.